wtorek, 17 grudnia 2013

PIESEK

...


PIESEK

- Chodź ty paskudny kundlu, ręce mi poodrywasz, nie ciągnij tak!
-On jest głupi, babcia, zupełnie nic nie rozumie.
- Jest głupi, Tobiaszku, bo nietresowany, nie nauczyliśmy go rozumienia komend. No, nie ciągnij mnie tak.
-Babciu!
-Co mówisz, Jagusiu?
-Jak ja byłam małym szczeniaczkiem, to ja nie ciągnęłam. Moja mamusia mnie prowadziła, a ja byłam bardzo grzecznym pieskiem. A potem przyszłam do domu i położyłam się w pokoiku koło łóżeczka.
- Ja nie znoszę, babcia, jak ta Jaga opowiada takie głupoty.
-Czekaj, czekaj, to cudowne, co ona mówi. A jakim byłas pieskiem?
-Takim malutkim, słodziutkim. Miałam małe łapki i ogonek. Mój tatuś Miłosz bardzo mnie lubił i głaskał.
- A gdzie spałaś?
-Spałam koło łóżeczka, ale mamusia dała mi poduszeczkę i klocyk, i żeby mi było mięciutko to mi dała kalimatę. Bawiłam się z mamą Izą w belka. A mój brat nagrywał film w moim pokoju. Bo pieski mają czasem swój pokój.
- Nie wytrzymam, co ta Jaga wygaduje!
-I nigdy, babciu nie ciągnęłam smyczy. Bardzo grzecznie szłam.

9.11.2013r.

-