rys.Nikola |
JAK
BYŁO
- Opowiedz mamusiu jak było, gdy byłaś mała i
chodziłaś do przedszkola- poprosił Tobiaszek.
- Bardzo lubiłam chodzić do przedszkola, ale nie
lubiłam chodzić w sukience. Moja mama, a twoja babcia Ela, chciała, żebym
wyglądała ładnie, jak dziewczynka. Dlatego codziennie przychodziłam do
przedszkola w spodniach, zdejmowałam je w szatni, a tam wkładałam sukienkę. Gdy
wychodziłam, znów przebierałam się w spodnie. Pamiętam jeszcze, że moim
znaczkiem w szafce był domek.
- A jaki miał
numer?- spytał Tobiaszek.
- To był tylko rysunek domku, bez numeru-
odpowiedziała mamusia.- Bardzo też lubiłam chodzić na podwórko. Mieliśmy tam
prawdziwą wioskę indiańską. Domek w kształcie wigwamu, kiwający się most
zwodzony, liny do bujania. Mogliśmy się tam wyhasać do woli. Cieszyłam się też, jak przychodził pan od
rytmiki. Tym bardziej, że był znajomym rodziców i znałam go z domu. Grał nam na
pianinie, a myśmy tańczyli i bawili się w rytm muzyki.
- A lubiłaś swoją panią?
- Tak, miałam nawet dwie. Panią Anię i panią Dorotkę.
- A moja ma na imię Beatka, prawda?- powiedział
Tobiaszek, który jesienią pójdzie do
prawdziwego przedszkola, ale swoją panią poznał już wcześniej, w czasie
otwartych dni. Był tam z tatusiem. Zobaczył wtedy dzieci, panią, obejrzał
zabawki, a kiedy indziej został nawet sam na dwie godziny. Bez rodziców. W
ogóle się nie bał.
A
teraz zastanawia się bez przerwy, jaki będzie miał znaczek.
- Właśnie, ciekawe-
mówi mama.