niedziela, 13 września 2015

JAK JAGIENKA ZOSTAŁA CZARODZIEJKĄ

rys.Jagienka


JAK JAGIENKA ZOSTAŁA CZARODZIEJKĄ


            Jagienka ma sześć lat i jesienią pójdzie do szkoły, ale teraz siedzi z babcią na ławce w parku. Przyglądają się drzewom. Każde ma inne liście. Klony, lipy, dęby, kasztanowce. Tutaj jest mnóstwo pięknych roślin. Cieszą, zadziwiają.
            A tu nagle jakaś pani przechodząca szybkim krokiem pokazuje za siebie palcem i mówi, czy to ty dziewczynko zgubiłaś tamtą laleczkę?
Nie, Jagusia nic nie zgubiła, ale rzeczywiście, coś leży tam na dróżce. Pobiegnie dziewczynka sprawdzić, choć woła babcię, żeby z nią poszła, tak samej trochę dziwnie. Jest lalka, jaka zabawna. Ma wielkie, czułe oczy, niebieską czuprynę i same stópki. Szmaciana lala. Miła. Przyglądają się sobie z Jagienką, chyba się polubią.
− Ciekawa jestem, jaka dziewczynka zgubiła tę śmieszną lalkę− mówi babcia.
− Może tamta! − pokazuje Jagusia dziewczynkę na rowerze, obok której jedzie mama i brat.
Trzy rowery kręcą się w kółko szukając czegoś na drodze.
− Patrz, mamo, tam jest chyba lala Mariki! – woła chłopiec.
Już są przy ławce i patrzą. Jagusia z żalem żegna spojrzeniem lalę.
− Proszę − mówi do tej drugiej dziewczynki!
− Moja ukochana, znalazłaś się, znalazłaś − tuli czule swoją zgubę Marika, wkłada ją do koszyczka przy rowerze, przyczepia paseczkiem. Promienieje ze szczęścia.
− Dziękujemy − mówi mama.
− Cieszymy się, że zguba się znalazła−odpowiada babcia.
Jagienka patrzy.
Zakręcili się na rowerach, braciszek zawołał:
− Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!
− Słyszałaś, babciu, ten chłopiec trzy razy podziękował. On jest miły, prawda?
− Tak, bardzo sympatyczny.
− Co to znaczy „sympatyczny”?
− No właśnie taki miły, uprzejmy, serdeczny.
− Chciałabym, żeby się zaprzyjaźnił z moim bratem. Ja mogłabym z Mariką, a  on z Tobiaszem. Szkoda, że tak szybko odjechali.
− Szkoda.

Popołudniu, po obiedzie wybrali się na plac zabaw. Dzieci tam dużo, jest z kim pogadać, pobiegać, pohuśtać się. Jagusia w swoim żywiole, ale Tobiasz się nudzi. Chłopaków jak na lekarstwo i to same maluchy. Nagle pojawia się ekipa na rowerach. To znajomi z parku. Mama, Marika, Aleks. Ten świetny chłopak już podaje rękę Tobiaszowi, już idą na przyrządy gimnastyczne, już sobie opowiadają ciekawe rzeczy. Nawet ognisko chcieli rozpalić. Tylko dorośli nie pozwolili. Bo nie ma odpowiedniego miejsca, no i upał. W czasie upału nie wolno rozpalać niestety ognisk. Szkoda, chłopaki żałują. Tobiasz najbardziej, bo znakomicie to robi i chętnie by nowym znajomym zademonstrował.
− Ty chyba jesteś czarodziejką− zastanowiła się babcia. Powiedziałaś o tej przyjaźni chłopców i już tego samego dnia się wydarzyła. Myślę, że jeśli ktoś czegoś bardzo pragnie i poprosi ciebie, żebyś to wypowiedziała głośno, to jest duża szansa, żeby się sprawdziło.

− Mamusiu!− Zawołała Jagienka wieczorem, gdy mama wróciła z pracy− jestem czarodziejką! Powiedz, czego pragniesz, ja powtórzę i to się spełni.
− Jestem zmęczona i chętnie bym zjadła kolację.
− Mama chce kolację! − krzyknęła Jagusia i popędziła do kuchni. Babcia trochę pomogła i po chwili był już pięknie nakryty stół, a mamusia siedziała zadowolona i piła herbatę.
Tak to Jagienka została czarodziejką.

5.08.2015r.