niedziela, 6 października 2013

ELOSEK NOSEK

rys.Lisa 


ELOSEK NOSEK

-Nie, absolutnie się nie zgadzam!- powiedział Tobiaszek tacie. I tak całą noc był bez mamy, która z Jagienką spała u babci Eli, a teraz jeszcze tata chce, żeby poszedł do jakiejś ciocibabci Elwirki. Nie, on natychmiast idzie na Laszki-to ulica, gdzie mieszka babcia Ela z dziadkiem Jurkiem. Jak się ma trzy i pół roku,  nie można tak długo być bez mamy. To jest wielka niesprawiedliwość!

Jednak potem tata poszeptał Tobikowi do ucha i okazało się, że po wyjściu stamtąd, pojadą do mamy autobusem. Au-to-bu-sem, gratka nie byle jaka. Rzadko Tobiasz jeździ autobusem. Pociągiem często, samolotem się zdarzyło kilka razy, ale najczęściej starym polonezem po pradziadku. Z tym polonezem to jest tak, że on najczęściej jest w naprawie i Tobiaszek naprawdę często prosił tatę, żeby już wreszcie kupili jego ulubionego mercedesa, albo chociaż bmw. Tata obiecywał, że zmienią samochód, aż tu przyszedł jakiś okropny Kryzys i tata znów nie może nic kupić. Jakby Tobiaszek spotkał tego Kryzysa, to by mu powiedział. Ale za to czasem mogą pojechać autobusem. To też coś. Dlatego w końcu chłopczyk zgodził się iść do tej ciocibabci.

W skrzynce na listy była reklama . Mebli. Babcia, bo z nią szedł, wybrała sobie różową kanapę, a Tobiasz w czerwono-fioletowe paski. Potem poszedł do pojemników recyklingowych, przeczytał na jednym z nich PAPIER i wrzucił reklamę.

Przeleciała osa. On nie lubi bardzo os! A babcia powiedziała mu, że przepada za nimi i chociaż czasem ją żądlą, przyjaźni się z tymi owadami. I opowiedziała mu historię o tym, jak kiedyś siedziała, czytała książkę i jadła kanapkę z boczkiem. Nagle zobaczyła, że do kanapki przyleciała osa, usiadła na talerzyku, oderwała kawałek boczku, wzięła w przednie łapki i poleciała z nim do gniazda pod dachem domku, w którym mieszkała babcia. Bardzo się wzruszyła i od razu z nią zaprzyjaźniła. Wstyd jej było bardzo, gdy osa wróciła i już nie znalazła kanapki na talerzyku. Od tej pory bardzo delikatnie się z nimi obchodzi, częstuje, czym ma, a gdy wpadną do domu ostrożnie bierze je w serwetkę i wypuszcza za okno.

Tato dogonił ich na drodze i poniósł trochę Tobiaszka, bo się chłopczyk zmęczył w upale. Ciocia Elwirka z wujkiem Mateuszem mieszkają w pracowni, pod samym dachem. Jest tam mnóstwo obrazów, na których latają ludzie pod parasolami i grają na różnych instrumentach. Ciociababcia od razu po przyjściu dała Tobikowi biało-czarnego pieska z wielkim nosem i ogromnymi, szklanymi oczami. E tam, pomyślał Tobiaszek, to nie samochód, tylko taka zabawka, phi. I położył ją na kolanach babci Hani.

-Cześć, Tobiaszku- powiedział piesek- pobawisz się ze mną?

-Cześć- odpowiedział Tobiaszek- tak.

–Pogłaszcz mnie -poprosił piesek i Tobiaszek serdecznie go pogłaskał . –Cieszę się, że mnie lubisz, bo ja ciebie bardzo kocham, bo jestem twoim pieskiem. A masz inne zwierzątka?

–Tak, kotka Margolcię, pieska Eroska, rybki i jeszcze Pieska w Czerwonej Czapce(to było o mnie!).

-A mnie też nadasz jakieś imię?

-Dobrze, Elosek-Nosek.

-Ale mam piękne imię-zawołał Elosek-Nosek.-I weźmesz mnie ze sobą?

-Pewnie, że wezmę. Zabiorę cię do sklepu, w którym jest czołg. Ja będę kierował, a ty będziesz siedział i patrzył, co ja robię.

-Cieszę się, cieszę!

-A potem pojedziemy do babci Eli. Autobusem. I będę cię trzymał, żebyś się nie wywrócił.

- Będę mógł z tobą spać?

-No pewnie-powiedział zadowolony Tobiaszek. Piesek już był w jego ramionach.

Na koniec chłopczyk podszedł do ciocibabci i powiedział:

-Bardzo dziękuję za Eloska-Noska- i podał cioci rękę.

-Podziękowałem ciocibabci-wyszeptał tacie do ucha wychodząc.

A ja nie mogę się doczekać, kiedy my się poznamy- dwa pieski Tobiaszka.

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz