wtorek, 11 kwietnia 2017
środa, 29 marca 2017
SZKŁO NA PTAKI
![]() | ||
rys. Zosia |
SZKŁO
NA PTAKI
Na imię mam Zosia i bardzo interesuję się przyrodą.
Nawet mam brata, który jest leśniczym. A ja jak będę duża, będę leśniczką. Interesują mnie drzewa, a jeszcze bardziej
kwiaty. Jest taki jeden kwiat, który zjada muchy. Mucha zjada kwiata, a on
wtedy chaps i ją chwyta. Myśli, że jej nic nie grozi i przyfruwa, a on otwiera
dziób i ona tam wlatuje. Nie połyka, bo nie ma jak, ale ta mucha tam w nim
znika. On nawet może zjeść dwie muchy naraz. Ja ją naprawdę widziałam! W lesie.
My mamy w domu różne ptaki. I jedna sowa, była taka
malutka, puszata, ale teraz ma już pióra. Moja koleżanka bała się, że ją zje.
Ha, ha, ha to ona by prędzej zjadła sowę.
Ta roślinka, która pożera muchy nazywa się muchołówka.
Mnie się wydaje, że muchołówki miały kiedyś jad. Ale nie jestem pewna, może
kiedyś tak było. Można je hodować w doniczce w domu. Tylko jest kłopot z
jedzeniem. Bo trzeba by ciągle jej łapać muchy. Ale, nie martwcie się, czytałam
w jednej książce, że te muchołówki lubią też serek i żółtko. Czyli nie musimy
tak bardzo się przejmować, że umrą z głodu. Latem możemy je wystawić na balkon,
tam sobie nałapią much.
Mam też bardzo dużo myszek. Nie trzeba się martwić, że
sowa je zje. Ptaki nie widzą szkła,
myślą: Ale dużo jedzenia! i dziobią akwarium, ale myszka jest
bezpieczna, nic się nie stanie. Sowa dziobem wali albo pazurami, ale nie da
rady, bo nie widzi szkła. Dobrze mieć szkło na ptaki.
14.03.2017
wtorek, 21 marca 2017
piątek, 24 lutego 2017
POCAŁOWAŁ JĄ
![]() |
rys. Karolinka |
POCAŁOWAŁ JĄ
Pocałował ją.
Pocałował, bo była śliczna. Zdziwiła się i popatrzyła na tatę, żeby wytłumaczył
jej, dlaczego ten chłopczyk to zrobił. Tata uśmiechnął się, ale na chłopczyka
popatrzył groźnie. A on odwrócił się i pobiegł. W szalonym pędzie, przez całą
salę. Aż trener musiał go wołać trzy razy, żeby zacząć zajęcia.
Ale całuśny ten pani
synek, powiedział potem tata, gdy spotkali się w szatni po treningu. Jak to,
zdziwiła się mama Krzysia, co to znaczy? Całowałeś tę dziewczynkę, dlaczego? Bo
jest ładna i miła, odpowiedział bez namysłu. A jak ma na imię? No, nie wiem.
Jak masz na imię dziewczynko, którą całował mój synek? Natalia, odpowiedziała
urocza panieneczka z powagą. Zapamiętaj Krzysiu, że ma na imię Natalia i nie
całuj jej… bez pytania.
Mieli wtedy po sześć
lat i oboje uwielbiali przyjeżdżać do miasta na to swoje taekwondo. Nie tylko
ze względu na trening, ale też, żeby się zobaczyć, pobiegać razem, czy
opowiedzieć o jego psie i jej kocie. Przyszło lato i trochę tęsknoty na
początku, a potem już przygody wakacyjne wciągnęły ich tak, że zapomniały
dzieci o pierwszej miłości. Nie, absolutnie, nie zapomniały. Jakie wybuchło
szczęście, gdy zobaczyły się w szkole, w pierwszej klasie, na pierwszej lekcji.
Złapały się za ręce, usiadły w jednej ławce i już tak trzy lata to trwa. Ona
jest najlepszą uczennicą, on biega i przeszkadza, więc dzienniczek pęka od
uwag. Ale nic ich nie może rozłączyć. Ciągle najbliżsi sobie, zawsze sobą
zainteresowani. Tylko Natalia mnie rozumie, mówi Krzyś. Tylko z nim się nie
nudzę, mówi Natalia.
Wbiegł Krzysio do
domu, zrzucił plecak, krzycząc, marzenia się spełniają! Bo dostał walentynkę i
zaproszenie na randkę. Leży i przed snem wpatruje się z zachwytem w laurkę,
którą od niej dostał. Przytula i delikatnie całuje, zasypia z różowym
kartonikiem na piersi.
Tata ich zawiezie do
koktajlu. Usiądą przy pysznym ciastku, będą patrzeć na siebie i opowiadać o
filmach i grach, dziewczynach i chłopakach z klasy. I jak zawsze o jego psie i
jej kocie.
18.02.2017r.
sobota, 21 stycznia 2017
piątek, 20 stycznia 2017
Subskrybuj:
Posty (Atom)