wtorek, 11 kwietnia 2017

KRÓLICZEK

rys. Jagienka   
KRÓLICZEK


 To jest historia o pewnym chłopczyku, który zamęczał mamę królikiem. Nie, nie biegał za nią ze zwierzątkiem, tylko chodził i marudził.
                – Mamo, mamo, ja muszę mieć tego króliczka, powiedz jak go zdobyć. Powiedziałaś, że można kupić w chińskich sklepach. Jedźmy do takich sklepów.
                No to jeździli. Chłopczyk był tak natarczywy, tak bardzo nie dawał spokoju, że mama, chociaż wcale nie uległa na co dzień, tym razem robiła wszystko, żeby spełnić jego prośbę. Opowiadał jej bowiem o tym króliczku od chwili, gdy jego koleżanka z klasy przywiozła takiego właśnie z dalekiej wycieczki. Był maleńki, puchaty, bialutki i miły. Można go było przyczepić do tornistra albo nosić w rączce. Przytulić do buzi i do serduszka.  Nie był żywy, a jednak jak żywy. Wszystkie dziewczynki piszczały z zazdrości, a chłopczyk patrzył z pożądaniem i bardzo, bardzo chciał go mieć.
                No i udało się. Mama kupiła synkowi króliczka w Internecie. Radość była ogromna. Chłopczyk chodził z nim wszędzie, przytulał i spał z nim. Zabrał także na kolejny trening taekwondo. Bardzo lubił te treningi. Nie tylko dlatego, że mógł na nich wyganiać się do woli i nikt nie miał tam pretensji, że ciągle się porusza, skacze i biega, a jeszcze go za to chwalą, ale była tam także dziewczynka, którą bardzo, ale to bardzo lubił.
No i kiedy przyjechali z mamą na trening, chłopczyk podał dziewczynce króliczka, mówiąc:     
– Proszę, to dla ciebie.
– Spełniłeś moje marzenie – wyszeptała dziewczynka tuląc go do policzka – właśnie o takim marzyłam.
Mama popatrzyła zdziwiona. Ach, to o to chodziło i uśmiechnęła się.

2.04.2017

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz