![]() |
... |
DENTYSTA
I POLICJA
Tobiaszek zupełnie się nie bał, że idzie do dentysty.
Mama też się nie bała. Oboje mieli dziurki
w ząbkach i umówili się z panią dentystką, że jak przyjadą do
Olsztyna, to pójdą do niej, a ona im te
ząbki wyleczy.
Na dodatek Tobiaszek miał obiecany wspaniały prezent,
jeśli dzielnie będzie się zachowywał.
No
i tak było.
Poszli
do dentysty. Pani dentystka zaprosiła chłopczyka na wielki fotel. Żeby mu było
raźniej, pozwoliła na nim usiąść z mamą. Na kolanach mamy wcale nie było
strasznie. Tylko ciekawie. Fotel się wznosił i opadał, gdy pani naciskała
przycisk. A potem włączyła mocną
lampę. Nazwała ją słoneczkiem. Ta lampa jest
bardzo potrzebna, żeby dentysta mógł zobaczyć dokładnie wszystkie ubytki
w ząbkach. W ząbku Tobiaszka też był ubytek. Właśnie taka dziurka.
Wtedy
pojawiło się wiertło. Najpierw chłopczyk mógł sprawdzić rączką, jakie jest
twarde i mocne. To ważne, bo wtedy szybciej i sprawniej oczyści dziurkę.
Dotknęła nim rączki Tobiaszka. Śmiesznie zagilgotało. Pani powiedziała, że
powierci cztery razy. Ojej, zaburczało, zadrgało. Chłopczyk się przestraszył
tego burczenia. Choć przecież nie bolało. Trochę zapłakał. Ale tylko
troszeczkę, bardzo malutko. Prawie tak na niby. Pochwaliła pani dentystka
chłopaczka, że dzielny.
Ciekawi
jesteście, co to za prezent? Najpierw pani dentystka na pożegnanie i za to, że
się spisał, podarowała mu upominek dobrego pacjenta- kolorową, wesołą piłeczkę,
a potem to już było wielgachne prezencisko od mamy:
Nie
uwierzycie! Ogromna POLICJA. To znaczy budynek komisariatu, platforma na dachu
z helikopterem, areszt i wóz policyjny. Ale to nie wszystko . Jeszcze dwie
figurki policjantów w pełnym umundurowaniu. Czarny i biały policjant, jak na
amerykańskim filmie dla dorosłych i figurka złodzieja. Pełne ręce roboty miał
Tobiaszek. Naobsługiwać: komisariat, helikopter, samochód. Na dodatek bez
przerwy był napad na bank. Włączała się wtedy syrena i przestraszonego
złodzieja łapała policja. Potem trzeba go było aresztować i zaprowadzić do
więzienia. W więzieniu
złodziej długo, długo myślał, aż zrozumiał, że zrobił źle. Wtedy przychodzili
policjanci i mówili: No teraz możesz z nami zamieszkać i pomagać nam.
A
potem wszystko się działo od początku.
Tobiaszek
powiedział nam wszystkim: Nie trzeba się bać dentysty, ani wiertła, ani
światełka, ani fotela, ani plastelinki, którą pani wkłada do ząbka. Niczego nie
trzeba się bać. I jeszcze się dostaje prezent- kolorową piłeczkę.