wtorek, 19 czerwca 2012

RECYKLING

...


RECYKLING

            Dzisiaj mój chłopczyk Tobiaszek nie mógł mnie wziąć ze sobą. Niósł wielką torbę pełną różnych rzeczy. Były tam wielkie plastikowe i szklane butle, gazety, pudełka, papiery. Zanim zapakował tę torbę z babcią, niszczyli je. Tobiasz to bardzo lubi robić. Najbardziej spłaszczać butelki plastikowe.  Trzeba taką położyć na podłodze, a potem po niej chodzić. To nie takie proste, bo się ślizga i można się przewrócić. Ale jak chociaż trochę jest zgnieciona, to jest łatwiej. I tak miło łaskocze w stopy. Babcia mówi, że to akupresura i że to bardzo zdrowe. Pudełka też trzeba zgniatać. A wszystko to się robi dlatego, żeby te rzeczy zajmowały jak najmniej miejsca.
Potem to wszystko niosą do wielgachnych pojemników na ulicy koło sklepu. Tobiasz bardzo dobrze wie, co gdzie wrzucić. Bo zna wszystkie literki i potrafi, trochę przy pomocy babci- ale malutkiej, przeczytać: plastik, szkło i makulatura. Makulatura to są niepotrzebne papiery. A potem te wszystkie rzeczy zabiera taki wielki samochód z dźwigiem, który wysypuje je z pojemników na platformę. I te rzeczy jadą do przeróbki i nie zaśmiecają już wstrętnie świata. Mój chłopczyk bardzo nie lubi zaśmieconego świata. Tylko czysty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz