piątek, 15 czerwca 2012

JAGIENKA

rys. Natalka


JAGIENKA

            To był prawdziwy kłopot. Tobiaszek dowiedział się, że będzie starszym bratem. Miało to polegać na tym, że już nie będzie najważniejszy w domu. Mama, tata i babcie ciągle mu opowiadali, jak to będzie wspaniale. Że będzie miał kogoś, kim trzeba będzie się opiekować, bawić się z nim, ciągle coś mu pokazywać i bez przerwy go czegoś uczyć. Tobiaszkowi wcale się to nie uśmiechało. Wolał, żeby wszyscy tylko nim się opiekowali, bawili się z nim, pokazywali mu różne ciekawe rzeczy i uczyli go nowych, zachwycających spraw. A tu ten intruz! Patrzył na brzuszek mamy, który rósł i rósł. Aż wreszcie kiedyś się obudził rano, a mamy już nie było, pojechała do szpitala, żeby urodzić dziecko. Przyjechała babcia i najpierw było bardzo fajnie. Tobiaszek wszystko jej opowiadał, pokazywał. Siedzieli w małym domku z najważniejszymi samochodzikami. Śmiali się, a wieczorem babcia opowiadała bajki. Tobiaszek jednak bardzo tęsknił za mamą, ale wiedział, że mama już nie przyjedzie sama. Wolał, żeby ta Jagienka nigdy z jej brzuszka nie wyszła.
            Aż wreszcie przyjechali. I mama chwyciła go w ramiona, zaczęła tulić, całować i mówić „mój aniołku”, jak zawsze. A na dodatek przywiozła Tobiaszkowi rakietę, która wylatywała w górę, jak się mocno pchnęło takim tłoczkiem.  Rakieta była świetna, a ta Jagienka okazała się nie taka straszna. Bardzo jest podobna do lalki, którą dostał od Mikołaja. Położył ją nawet obok siostrzyczki. Wyglądają       prawie tak samo. Mama ma teraz dużo czasu dla Tobiaszka. Jak nakarmi Malutką, tak mówi mój chłopczyk na dziewczynkę, od razu idzie bawić się z synkiem. A przedtem ciągle była w pracy. Chyba nie jest tak źle być starszym bratem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz